Jak przygotować psa na narodziny dziecka. Porady; Pies; Zoopsychologia; 5 min czytania opublikowano 10 lipca 2020. Pojawienie się nowego członka rodziny jest dużą zmianą dla domowego stada. Na tę zmianę przygotować się muszą nie tylko przyszli rodzice, ale również zwierzęta. Do tej pory pies był naszym oczkiem w głowie?
Spis treści:1. Co zrobić, aby nowa znajomość dobrze rokowała na przyszłość?2. Czas „docierania się” Przede wszystkim pierwsze spotkanie powinno odbyć się na neutralnym gruncie. Trudno oczekiwać od pupila, by ten bez cienia buntu pozwolił obcemu postawić łapę na jego terytorium. Najbezpieczniej podjąć próbę oswajania przy współudziale pomocnika. Wybierzmy miejsce, gdzie psy będą mogły przekierować swoją uwagę na węszenie, znaczenie – tam, gdzie są kępy traw, krzaki, idealnie sprawdzi się duża łąka. Ustawiamy się kilkanaście, kilkadziesiąt kroków od siebie i ruszamy, spacerując w jednym kierunku, równolegle do siebie. Gdy psy będą spokojne, pozwólmy im się zbliżać. Gdy będą już w bezpośrednim kontakcie, starajmy się ich nie ograniczać smyczą. Jeżeli jeden jest natrętny – zatrzymajmy go delikatnie ograniczając swobodę smyczą. Pomoże to drugiemu psu poczuć się pewniej, a „natręta” wyhamować. W razie jakichkolwiek wątpliwości, załóżmy psom kagańce. Mamy szczęście, gdy po obwąchaniu merdają ogonkami i chcą się bawić. To znak, że możemy im pozwolić poznać się lepiej, np. puszczając je razem na wybiegu. Ważne jednak, by nie dawać im w tym momencie ulubionych piszczałek czy sznurka, bo może się okazać, że niechętnie się dzielą zabawką z nowym i jatka gotowa. Na wspólne, szalone harce, pogonie za piłką i dozgonną przyjaźń przyjdzie czas. Co zrobić, aby nowa znajomość dobrze rokowała na przyszłość? Jeżeli psy mają się widywać nie tylko w parku, ale również w domu, to musimy pamiętać, że obecność nawet najlepszego kumpla w pobliżu legowiska może już nie być tak mile widziana. Po wspólnym spacerze próbujemy wprowadzić oba psiaki równocześnie do mieszkania i obserwujemy ich reakcje. Na ten czas warto pochować ulubione zabawki pupila czy miski, by ten nie zaczął bronić swego mienia. Co ważne, nie pozwalamy sobie na nadmierne czułości i zachwyty względem gościa. „Zazdrosny” pupil może zacząć walczyć o Twoje względy i tym samym zakończy się psia przyjaźń. Czas „docierania się” Jeśli drugi psiak ma być nowym rezydentem w naszym domu, to pierwsze miesiące wspólnego mieszkania należy traktować jako czas „docierania się”. Zachowanie psów może być w tym okresie bardzo różne: od wspólnego spania na kocu po krwawą walkę o zabawki czy karmę. Pamiętajmy, że to my jesteśmy przewodnikami i opiekunami swoich psów. Dlatego to my jesteśmy odpowiedzialni za ich komfort i bezpieczeństwo. Konsekwentnie ustalmy zasady tak, aby oba psy czuły się dobrze i bezpiecznie w swoim towarzystwie. Na przykład, jeżeli wiemy, że rywalizują o pieszczoty – nauczymy komendy „zostań” i stopniowo trenujmy głaskanie jednego, podczas gdy drugi czeka. Potem zamieńmy psy rolami. W ten sposób wyznaczajmy psom granice, nie dopuszczając do konfliktów. Gdy przyjmujemy szczenię, wtedy stan docierania się może się nieco przedłużać, gdyż charakter pupila będzie się zmieniał wraz z jego dojrzewaniem. Twoim zadaniem jest to kontrolować i zapewnić w tym czasie obu psom bezpieczeństwo oraz przede wszystkim nie przyczyniać się do powstawania ewentualnych konfliktów. Dwa psy w domu to zarówno dwa razy więcej miłości, ale i problematycznych sytuacji, które niestety najczęściej prowokuje człowiek. Nie zmuszaj ich do przyjaźni, wspólnych zabaw bądź jedzenia. Nie okazuj żadnemu więcej uwagi. Od obu psów wymagaj tyle samo — to, że nowy pupil jest uroczym szczeniakiem czy biedulką po przejściach, nie znaczy, że można przymknąć oko na jego wchodzenie na kanapę pomimo zakazu. Równe traktowanie to klucz do sukcesu. Jeżeli psy są sobie niechętne od samego początku, to musimy przerwać próbę zapoznania. Nic na siłę. Możemy robić kolejne podejścia co parę dni w innym miejscu – niestety, nie jest powiedziane, że którekolwiek zakończy się sukcesem i musimy mieć tego świadomość.
Adopcja psa ze schroniska lub fundacji to dla zwierzaka zaproszenie do nowego życia, w którym zbuduje się silna więź pomiędzy psem, a jego nowym właścicielem. Jednak chcąc adoptować psa należy się odpowiednio przygotować, zwłaszcza że będzie on wymagał indywidualnego podejścia nowego opiekuna. Przygotowaliśmy dla Was
Jeśli czytacie trochę mojego bloga, to wiecie, że jestem psią matką, a od niedawna MAMĄ przecudownej Zoi. Rodzice często się boją pierwszego spotkania psa z malutkim człowiekiem. Ja się nie bałam. W końcu mój psi syn to mops.. Choćby chciał to nie ugryzie, bo sami wiecie jaką kufę ma mops i jak został przez to skrzywdzony przez człowieka. Niemniej, dbając o komfort i dobre samopoczucie psa, należy zawsze przygotować go do spotkania z nowym członkiem rodziny. Jak przygotować psa na spotkanie z noworodkiem? Od razu mówię- nie jestem psim behawiorystą, ba, nigdy nie korzystałam z jego usług, chociaż postronni widząc mnie na spacerze z nieokiełznanym mopsem, myślami mnie pewnie do niego wysyłają 😀 Chcę tylko wskazać kierunek mopsim rodzicom, w jaki sposób mogą zacząć owe przygotowanie. słuchanie odgłosów płaczu, głużenia dziecka Nie mam małych dzieci w rodzinie oprócz Zoi, a więc wspierałam się jutubem. Jak leżeliśmy sobie z Sheldonem na łóżku, to włączałam mu te dźwięki na telewizorze. Czasami włączałam je na telefonie, chowając w różnych miejscach w mieszkaniu. Na początku szczekał jak nakręcony, szukał źródła dźwięku, widać było, że jest zaoferowany, nieco zestresowany, trochę podekscytowany, z czasem.. Dźwięki przestały robić na nim wrażenie. dłuższe rozłąki Już mówię o co chodzi. Generalnie, no cóż, wiedziałam, że jak mała pojawi się na świecie, nie będę miała dla Sheldona tyle czasu co teraz. Zwłaszcza, że prawie całą ciążę przesiedziałam w domu, więc mopsiol przyzwyczaił się do mnie maks. Nawet do łazienki chodziliśmy razem- nie jestem wariatką 😉 Stopniowo zaczęłam takie nasze nawyki ograniczać. Nie brałam go już wszędzie ze sobą. Oczywiście robiłam to stopniowo. A to wydłużając czas mojej nieobecności, a to częstsze ignorowanie (to była dla mnie katorga!) jego prób zwrócenia uwagi. wyniuchanie nowych rzeczy Gdy tylko wyprałam nowe ciuszki, wyprasowałam je, to dałam mu oswoić się z nowym zapachem. Tutaj też wspomnę, że zaczęliśmy oswajanie z wózkiem, bo Sheldon nienawidzi rzeczy na kółkach. Samochodów, rowerów, wózków.. No i pierwsze spotkanie nie było dla mnie zaskoczeniem, Sheldon bał się wózka. Szczekał na koła, był zestresowany, ale z pomocą komend, smaczków i naszą obecnością udało mu się opanować ten lęk. wychodzenie na spacer z inną osobą Na całe szczęście przez połowę ciąży mieszkaliśmy u teściów. Wiedziałam, że świeżo po porodzie nie będę mogła się wyczłapać na spacer z Sheldonem (trwało to dłużej nie myślałam..) więc na spacery przyzwyczajałam go, że będzie z nim wychodzić ktoś inny. Młodszy brat mojego męża był tym kimś. Przyszło mu to lekką ręką 😉 Ale wiem, że niektóre mopsy, będą się upierać jak w reklamie Voltarenu.. Więc warto to przećwiczyć! odzwyczajanie spania z nami w łóżku Najtrudniejsze zadanie ze wszystkich. Jak dotąd Sheldon miał prawo wchodzić do nas na łóżko i kanapę i spać sobie z nami, na nas, jak tylko miał ochotę. Ale wiedziałam, że będę karmić piersią i spać z dzieckiem w łóżku. Grubciu nie mógł więc dzielić z nami łóża. Z pomocą przyszło nowe, mięciutkie jak aksamit, ogromne legowisko. Jak dotąd olewał wszystkie. Te, jak za pomocą magicznej różdżki, zrobiło robotę. Pewnie przez to, że było właśnie mięciutkie (mama jeszcze sprezentowała mu swój kocyk), duże (bo to rozmiar XL, jak dla owczarka). Parę razy wskoczył na łóżko, otrzymał komendę zwrotną i się.. oduczył. Na łóżko nie wskakuje. Kanapa nadal jest dla niego królestwem, ale tak miało zostać. Przed porodem, to właściwie wszystko co zrobiłam. Ale nasz pies to mops.. Nie owczarek niemiecki. Więc drodzy mili, niektórzy z Was mogą mieć dużo cięższy orzech do zgryzienia. Mogą potrzebować utemperować trochę psa, skorzystać z porad behawiorysty. Sheldon nie jest idealny.. Nadal ciągnie mnie na spacerach, nie chodzi na luźnej smyczy non stop. Ale mi to nie przeszkadza, bo daję sobie z tym radę. Pierwsze spotkanie psa z noworodkiem Gdy Zoja się wykluła, tata przywiózł do domu razem z emocjami nie z tej ziemi, pieluszkę, w którą była owinięta Zoja w pierwszej dobie. Wyniuchał i miał się dobrze. W dniu, w którym mieliśmy pojawić się w domku już z nowym członkiem rodziny, Sheldon zaliczył dłuuuugi spacer, żeby być nieco wypranym z emocji i ograniczyć jego nadmierne okazywanie radości. Wiedziałam, że to głównie ja będę obiektem jego westchnień, bo cóż, jedno jest pewne, ten pies kocha mnie nad życie, a nie widział mnie pięć dni! To dla niego wieczność 🙂 I tak było, najpierw obskoczył mnie, wylizał (jak kogoś to obrzydza, to przepraszam, ale nie jestem sterylnym pod tym względem człowiekiem!), a później wzięłam młodą na ręcę i zniżając się do jego poziomu pozwoliłam mu zapoznać się z siostrą. Oczywiście Kuba trzymał go na krótkiej smyczy i był wsparciem w tamtej chwili. Poniuchał i wrócił do merdania ogonem (a raczej całym tyłkiem) przy swojej pańci. Relacja pies i noworodek, czyli jaka Niestety u nas przez baaardzo długi czas nie można było uświadczyć obrazków jak z Internetu zakochanego po uszy psa z niemowlakiem. Nowe dziecko w domu było dla Sheldona obojętne, a dziecko nie zwracało uwagi na psa. Dopiero gdzieś po 3-4 miesiącach nawiązała się przyjacielska relacja, która trwa do dzisiaj. Nasz mops kocha swoją siostrę nad życie, do tego stopnia, że.. wykazuje objawy „agresji” 😀 Śmieję się, ale po prostu gdy inny pies znajdzie się w pobliżu Zoi i tylko Zoi, zaczyna udawać rottweilera. Pies obrońca 🙂 Pies i noworodek pod jednym dachem to początek wspaniałej przygody dla nich, ale i dla Was rodzice. Jest co obserwować, jest to momentami wzruszające, a często zabawne. Niemniej, tak jak wspominałam, mops to specyficzny pies, dlatego te nasze przygotowanie na ich wspólną przygodę były bardzo ubogie, ale dla nas wystarczające. Teraz mi się przypomniało, muszę to napisać. Historia dodatkowa. Jak byłam w ciąży u fryzjera, to fryzjerka podniosła mi ciśnienie, snując aluzję, że i tak jak Zoja się urodzi to zostawię Sheldona u teściów, bo każdy tak robi.. Bo nie ma się wtedy czasu, cierpliwości i siły na psa obok. Byłam wtedy mocno zbulwersowana, że ktoś w ogóle mógł tak pomyśleć! Jasne, bywały ciężkie chwile, że miałam dość kręcącego się Sheldona pod nogami, który błagał o wyjście na dwór, kiedy my wyrywaliśmy włosy z głowy, bo Zoja non stop płakała (dzięki REFLUKS). Ale NIGDY przez myśl mi nie przeszło, żeby „sprzedać” go dalej i błagam, Wy też tego nie róbcie. Apeluję, bo podobno to częsty zwyczaj.. Wasze psy Was KOCHAJĄ.
Obserwuj psa, gdy jesteś w domu, i wychwytuj moment, w którym przejawia zachowania typowe dla czworonoga przed próbą załatwienia potrzeb. Jak oswoić psa ze schroniska – ogólne porady. Wiesz już, jak oswoić psa ze schroniska i przyzwyczaić go do podstawowych aspektów wspólnego życia.
Młode psiaki w zabawach uczą się kontrolować siłę gryzienia, gdy jeden z psiaków gryzie za mocno, inne przerywają zabawę. Między sobą uczą się „psiego języka”, sygnałów zapraszających do zabawy, uspokajających, grożących. Psy zabrane za wcześnie z gniazda przejawiają więcej problemów w kontaktach z innymi psami. Jeśli staliśmy się świeżo upieczonymi właścicielami szczenięcia, które jest objęte kwarantanną okołoszczepienną, powinniśmy w porozumieniu z lekarzem weterynarii znaleźć złoty środek pomiędzy izolacją szczeniaka od źródeł ewentualnych chorób a oswajaniem go z nowymi sytuacjami i również innymi psami. Dobrym rozwiązaniem może być utrzymywanie w tym czasie kontaktów z innymi właścicielami szczeniąt z tego samego miotu. Później gdy szczenię już może wychodzić na spacery, wybierzmy się z nim na zajęcia psiego przedszkola, tam nauczymy się lepiej porozumiewać z psem, dowiemy się więcej o jego potrzebach oraz zapoznamy go z innymi psami. To ważne, by do wczesnych kontaktów wybierać psy spokojne i zrównoważone, ponieważ nabyte w młodym wieku urazy psychiczne mogą pozostać naszemu pupilowi na całe życie i rozwinąć się w postaci przejawianej później w stosunku do psów agresji. Źródło: Im więcej pozytywnych kontaktów z innymi psami, tym mniejsza szansa, że w przyszłości nasz pupil będzie bał się obcych psów lub że będzie wobec nich by nigdy nie napinać smyczy, gdy widzimy zbliżającego się psa, nie brać naszego szczeniaka na ręce (no chyba, że widzimy że zbliżający się pies na pewno nie ma przyjaznych zamiarów), nie krzyczymy i zachowujemy się spokojnie. Większość dorosłych psów nie zrobi krzywdy szczenięciu, jednak zdarzają się wyjątki. Najlepiej zapoznawać szczenię ze znajomymi spokojnymi psami. W obecności kilku psów lepiej nie bawić się z nimi zabawkami, nie dawać gryzaków itp., by nie prowokować między nimi z innymi psami jest bardzo ważną potrzebą i izolowanie zwierzaka od innych jest dużym błędem. Oczywiście powinniśmy nauczyć psa spokojnego zachowania w obecności innych zwierząt oraz wracania w takiej sytuacji na zawołanie. Mogą nam w tym pomóc zajęcia psiego przedszkola, a później bardziej zaawansowanego kursu pieski mają problem z kontaktem z innymi psiakami czy zupełnie nie? Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Monika GajdaMonika Gajda – absolwetka studiów psychologicznych UJ. Pracowała w schronisku dla zwierząt, jest pettsiterką ( Ukończyła kurs trenera Alteri oraz Kurs Dyplomowy dla Behawiorystów Zwierzęch COAPE. Uczestniczy w seminariach o tematyce kynologicznej oraz prowadzi wykłady dla opiekunów zwierząt. Pracuje w COAPE Polska - instytucji kształcącej behawiorystów zwierzęcych i prowadzącej kursy o tematyce specjalista pisze o sobie:Świat zwierząt fascynuje mnie od czasów dzieciństwa. Mój pierwszy pies, owczarek niemiecki, pokazał mi jak zawiłe relacje łączą psy z ludźmi, jakie problemy komunikacyjne pojawiają się pomiędzy psem a człowiekiem. Uczęszczaliśmy razem na szkolenia prowadzone w tradycyjny sposób – PT, POI, POII, POIII (PT - pies towarzyszący, PO - pies obronny) – jednak porównując je teraz do szkolenia nowoczesnymi metodami mogę stwierdzić, że te drugie dają znacznie lepsze efekty, sprawiają, że nauka jest przyjemnością i wspierają tworzenie więzi między psem a właścicielem. Staram się cały czas pogłębiać swoją wiedzę na temat zachowania się i uczenia zwierząt. Za pomoc w nauce muszę podziękować przede wszystkim moim własnym psom: nieżyjącemu już Briksowi (owczarek niemiecki), Tinie (owczarek niemiecki), Dyziowi (kundelek, trafił do mnie przy okazji ewakuacji schroniska zagrożonego powodzią, spędził tam 4 lata), Bubie (kundelek, trafiła do mnie ze schroniska, gdzie przeżyła długie 2 lata) Dla Buby szczególne podziękowania za dzielne towarzyszenie mi w kursie trenerskim Alteri i celujące zdanie egzaminu;) WARTO PRZECZYTAĆ Zobacz też Może Cię zainteresuje: POPULARNE POSTY
Najlepszą formą karania psa jest ignorowanie niepożądanego zachowania. Podam przykład: wchodzimy do domu po pracy, gdzie czeka na nas stęskniony pies. Zaczyna na nas skakać, zwracamy na niego uwagę w dwojaki sposób: krzyczymy na niego mówiąc żeby przestał lub też wylewnie się z nim witamy. Jak się woła na psa?
Nie kupuj tylko adoptuj - tak obrońcy psów apelują o przygarnięcie psa ze schroniska. Jeżeli tego chcesz, opisujemy jak to zrobić krok po kroku. Szacuje się, że w Polsce żyje 6-8 mln psów, z czego ok. 120 tys. to mieszkańcy schronisk dla zwierząt. Tam czekają na swój prawdziwy dom, jaki możesz im dać poprzez adopcję. Myśląc o przygarnięciu pod swój dach czworonożnego przyjaciela, musisz wiedzieć, co trzeba zrobić. Oto nasz poradnik, w jaki sposób zaadoptujesz psa. Spis treści: Pies ze schroniska może wymagać większej uwagi Adopcja psa - szczeniak, czy dorosły pies Adopcja psa - musisz spełnić warunki Adopcja psa - wypełniasz ankietę Umowa adopcyjna Koszt adopcji psa Odmowa adopcji Pies ze schroniska może wymagać większej uwagi Podejmując decyzję o adopcji, musisz mieć świadomość, że pies ze schroniska może mieć za sobą trudne i bolesne przeżycia. Może być nieufny, nieposłuszny, wrogo nastawiony do ludzi lub przestraszony. Może się zdarzyć, że skutkami przeszłości są jego lęki i agresja do ludzi oraz zwierząt. Taki pies będzie wymagał więcej uwagi i cierpliwości, a także nakładów finansowych, jeżeli będzie jego leczenie weterynaryjne. Dlatego decyzja o adopcji musi być bardzo przemyślana i wymaga rozważenia następujących kwestii: czy twój styl życia pozwala na opiekę nad zwierzęciem, dysponujesz warunkami odpowiednimi dla zwierzęcia, czy inni domownicy wyrażają zgodę, kto się nim zajmie jeżeli wyjedziesz na wakacje lub zachorujesz, czy twoja sytuacja materialna pozwala na prawidłową opiekę nad zwierzęciem (odpowiednia karma, szczepienia, leczenie, badania okresowe, ochrona przeciw kleszczom). Adoptując psa, decydujemy się na kilka lub kilkanaście lat wspólnego życia, więc decyzja powinna być bardzo dobrze przemyślana. Pies będzie potrzebował twojego czasu i zainteresowania, a gdy tego nie otrzyma, będzie nieszczęśliwy. Adopcja psa - szczeniak, czy dorosły pies Zaletą adopcji szczeniaka jest to, że można go wychować od samego początku. Dorosły pies jest już ukształtowany, a wcześniejsze negatywne doświadczenia mogły odbić się na jego usposobieniu. W schronisku dowiedzmy się jak najwięcej o psie, jakim jesteś zainteresowany. Trzeba go poznać i wziąć na kilka spacerów, aby rozwiać obawy. Dobierz psa pasującego do twojego stylu życia, jeżeli masz małe mieszkania lepiej, aby nie był to za duży zwierzak. Adopcja psa - musisz spełnić warunki Osoba zdecydowana na adopcję musi spełnić kilka warunków: jest osobą pełnoletnią, adopcji dokonuje osobiście, a nie np. przez pośrednika, musi podpisać umowę adopcyjną. Adopcja psa - wypełniasz ankietę Przed otrzymaniem psa trzeba wypełnić ankietę, w której odpowiada się na pytania dotyczące warunków mieszkaniowych, posiadania zwierząt w przeszłości albo obecnie, liczby i wieku domowników, częstotliwości wyjazdów na wakacje. Po analizie ankiety może nastąpić wizyta pracownika schroniska w miejscu zamieszkania przyszłych właścicieli. Chodzi o sprawdzenie, czy zadeklarowane warunki pokrywają się z rzeczywistością. Opiekun lub wolontariusz wpiszę swoją opinię w ankiecie przedadopcyjnej. Na podstawie ankiet i spotkań z osobami wybiera się najlepszy dla zwierzęcia dom. Umowa adopcyjna Umowa ma charakter cywilno-prawny i od tego momentu przyszły właściciel ponosi odpowiedzialność za zaadoptowane zwierzę. W umowie zobowiązuje się do: sterylizacji lub kastracji psa, stworzenia mu odpowiednich warunków do życia, godnego traktowania zwierzęcia, nieporzucenia go w przyszłości, zapewnienia mu opieki weterynarza, poinformowania schroniska w razie ucieczki psa i podjęcia wszelkich kroków mających na celu odnalezienie czworonoga, oddania psa z powrotem do schroniska, gdy nie może dalej opiekować się zwierzęciem. Odbierając naszego nowego pupila, musimy pamiętać o zabraniu ze sobą dowodu osobistego, smyczy i obroży. Koszt adopcji psa Koszt adopcji jest indywidualną decyzją dyrekcji schroniska i wynosi od 20 do 200 złotych. Najwięcej kosztować może dorosła suczka (po zabiegu sterylizacji i szczepieniach), a najmniej szczeniak, który nie był jeszcze kastrowany i nie przeszedł wszystkich szczepień. Odmowa adopcji Trzeba liczyć się z tym, że można dostać odmowę adopcji konkretnego psa. Zwierzę to żywa istota, mająca konkretny charaktery i predyspozycje. Nie każdy dom jest odpowiedni dla każdego zwierzęcia. Na przykład: niektóre psy wymagają bardziej doświadczonych właścicieli, nie każdy pies nadaje się dla osoby, która w przeszłości nie miała psa, młody energiczny pies potrzebuje aktywnego domu. Zobacz też: Mój najlepszy przyjaciel Noworodek i zwierzęta Jak dobrze znasz zwierzęta? Quiz dla dziecka
Jak oswoić psa z wodą ?Żeby przyzwyczaić psa do wody należy wybrać odpowiedni do tego zbiornik wody. Zbiornik nie powinien być rwący, a podłoże nie może być
Przyjaźń między psem i małym dzieckiem nie zawsze układa się kolorowo. Szczególnie jeśli chodzi o psa rezydenta, który od lat mieszka z nami w domu, i noworodka – istotę, która dziwnie pachnie, wydaje dziwne dźwięki, i właściwie nie wiadomo do końca, czym jest. Pies jest w o tyle trudnej sytuacji, że do tej pory był zwykle w centrum uwagi, a teraz skupienie młodych rodziców ma się przenieść na małego człowieka. Wiara, że „jakoś to będzie”, może nie wystarczyć. Jak zaprzyjaźnić psa z noworodkiem? Co warto wiedzieć o wprowadzaniu noworodka do domu, w którym mieszka już pies? Jak zaprzyjaźnić psa z noworodkiem? Poniżej przedstawiamy 5 rzeczy, o których warto pamiętać, zaprzyjaźniając czworonożnego pupila z naszym nowym członkiem rodziny. 1. Poświęcaj psu uwagę Mimo że wraz z pojawieniem się noworodka twój świat wywrócił się do góry nogami, nie możesz zapominać, że masz psa, który potrzebuje twojego czasu i twojej uwagi. Wbrew wszystkiemu znajdź codziennie 15 minut, które będziesz mogła poświęcić tylko pupilowi. Niech będzie to czas na wspólną zabawę, ćwiczenie sztuczek lub coś, co podtrzyma waszą dobrą relację. Korzystaj z chwil, kiedy dzidziuś śpi – niech kwadrans będzie wyłącznie dla psa. Jeśli nie jesteś w stanie wychodzić z czworonogiem na dłuższe spacery, przynajmniej na pierwsze tygodnie znajdź kogoś, kto cię w tym wyręczy – znajomi, rodzina, a może sąsiedzi? Zadbaj o to, zanim sfrustrowany pies da ci się we znaki, a w duecie z wymagającym ciągłej uwagi noworodkiem może się to okazać trudne do przeżycia. 2. Nigdy nie karć i nie krzycz na psa Jeśli twój pupil zachowuje się źle albo co najmniej niepokojąco, nie krzycz na niego, szczególnie przy dziecku. Łatwo wtedy o negatywne skojarzenia – obecność malucha równa się zdenerwowanie i agresja ze strony właściciela. Może być potem trudno odbudować w ten sposób nadszarpniętą relację. Dlatego złe zachowania ignoruj, a każdy przejaw zachowania pożądanego natychmiast nagradzaj. 3. Zaplanuj miejsce, w którym będziesz karmić dziecko Zakładamy, że w czasie, gdy będziesz karmić dziecko, raczej nie chcesz mieć w pobliżu psiego pyska – szczególnie, jeśli zamierzasz karmić piersią… Gdy jednak do tej pory często przytulałaś się z psem na kanapie, nie możesz teraz – z powodu pojawienia się dziecka, co pies łatwo skojarzy – wyrzucać go z niej. Zaplanuj więc, gdzie będziesz karmić noworodka, tak aby nie było to miejsce dotychczas zajmowane przez psa. Rozważ zakup bujanego fotela, w którym przyjemnie jest poprzytulać się z maleństwem, a w którym pupil nie będzie miał zwyczaju przebywać – chociażby dlatego, że przed pojawieniem się noworodka tego mebla w domu nie było. 4. Naucz się rozpoznawać sygnały uspokajające Jeśli pies przebywający w pobliżu dziecka oblizuje się, intensywnie ziewa, kładzie uszy po sobie, to znak, że obecność malucha bardzo go stresuje. Dla bezpieczeństwa wszystkich odseparuj na jakiś czas dziecko od psa i zasięgnij porady psiego behawiorysty, doświadczonego w tego typu problemach. 5. Nie denerwuj się Jak zaprzyjaźnić psa z noworodkiem? Chociaż to nie łatwe, staraj się nie denerwować. To właściwie powinna być zasada numer jeden. I psy, i dzieci świetnie wyczuwają nasze emocje – jeśli więc my się czymś denerwujemy, one doskonale o tym wiedzą i reagują tak samo. A zestaw złożony z zestresowanego rodzica/właściciela, noworodka i psa to mieszanka wybuchowa. Dlatego postaraj się trzymać emocje na wodzy i jak najmniej denerwować się nową sytuacją, a przy odrobinie cierpliwości, szczęścia i wytrwałości wszystko powinno się z czasem ułożyć.
Aby oswoić kota, należy zapewnić mu bezpieczne miejsce, w którym będzie przebywał. Nie powinniśmy mu przeszkadzać czy na siłę go dotykać. Spowoduje to jedynie stres. Z początku warto po prostu spędzać czas w tym samym pomieszczeniu, jednak zajmując się swoimi sprawami. Kot powinien obserwować, co dzieje się wokół.
Nowy domownik w domu, zwłaszcza jeśli jest malutkim dzieckiem, to duża zmiana w otoczeniu kotów. Czy warto przygotować na nią koty? Jeśli tak, to w jaki sposób? Podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami, a także rozmową z kocią behawiorystką. Nasza Najmłodsza jest już z nami. Przyszła na świat 11 marca, z nieco owłosioną główką. Ani ruda, ani Sfinks ;) Podzieliliśmy się z Wami tą wiadomością na Facebooku i Instagramie, tam też pięknie ją przyjęliście, szczodrze nam gratulując. Śmiało możecie winszować nam także tutaj – szczęśliwym rodzicom i takiemu „rodzeństwu” ;) Od tamtej pory wszyscy pytacie, jak na nowego domownika zareagowały Rude. Zanim podzielę się szerzej wrażeniami, przeczytajcie jak przygotować koty na przyjście dziecka i jego obecność w domu. Wraz z wiedzą o ciąży, pojawiły się u mnie jednocześnie ekscytacja na to, że moje dziecko będzie wychowywało się z kotami (i to jakimi!), ale także pewne obawy, czy koty odnajdą się w tej zupełnie nowej dla nich sytuacji. Przyzwyczajone tylko do towarzystwa ludzi dorosłych i – nie bójmy się użyć tych słów – świętego spokoju. Czas oczekiwania na dziecko był dla mnie na zmianę czasem pracy oraz niezbyt dobrego samopoczucia fizycznego. Przyznam szczerze, że zabrakło już miejsca na „książkowe” przygotowanie kotów do spotkania z noworodkiem. Jednak w związku z tym, że otaczam się kociarzami, samoistnie docierało do mnie dużo istotnych porad. Mam też internet oraz… intuicję. Dość łatwo jest przewidzieć, co może być pomocne w takiej sytuacji. Postanowiłam sobie zaufać, ale korzystając jeszcze z chwili przed porodem (jak krótkiej, tworząc ten wpis jeszcze w ciąży, nie wiedziałam), pogłębić swoją wiedzę. Dodatkowo, przy okazji wpisu na blogu, w którym podzieliłam się z Wami wiadomością o zbliżającym się „dokoceniu” i Sfinksie zamieszkującym wówczas mój brzuch, Olka podzieliła się w komentarzu swoimi kocio-macierzyńskimi doświadczeniami. To było tak celne, tak trafiające w moje podejście… że aż z tego wszystkiego zapomniałam jej podziękować ;) Niniejszym to czynię, wspaniała mamo! Zebrałam do kupy swoją wiedzę, doświadczenia innych (w tym właśnie Olki) oraz spływające zewsząd porady i postanowiłam zapytać jeszcze o wszystko ekspertkę – Karolinę Telwikas, kocią behawiorystkę. Tak, aby każdy z Was, kto spodziewa się nowego członka rodziny, mógł świadomie skorzystać z tej wiedzy. Jak przygotować koty na przyjście dziecka? Rozmowa z Karoliną Telwikas, kocią behawiorystką Ja: Karolina, czy rzeczywiście warto podjąć szczególne środki, aby przygotować kota na przyjście dziecka? Czy te zabiegi mogą faktycznie pomóc w adaptacji do nowej sytuacji? Karolina Telwikas: Oczywiście, że warto. Kot uwielbia stabilizację, a ciąża opiekunki, a potem pojawienie się dziecka, to wiele różnorodnych zmian również w kocim życiu. Jeśli podejmiemy wysiłek i przygotujemy kota na to co ma nadejść, łatwiej zaakceptuje „domową rewolucję”. Od czego powinniśmy zacząć? Przyjmijmy, że to początek, jestem w ciąży wraz z całym wachlarzem zmian we mnie (hormony, samopoczucie) i w otoczeniu… czy według Twojej wiedzy koty czują, że coś się szykuje? Koty mają znacznie bardziej wyczulone zmysły niż ludzie, więc wyczuwają to, że zachodzą zmiany w organizmie opiekunki. Można zaobserwować zmianę kociego zachowania w stosunku do ciężarnej – np. jeden kot będzie starał się przebywać jak najbliżej, stanie się bardziej przymilny, a inny raczej zacznie unikać kontaktu. I to właściwie jest początek. To za nas robi nasz organizm – inny zapach, zmiany nastrojów i zachowania. Ale kot to zaakceptuje, bo nie jest to związane z odczuwaniem przez kota stresu czy zagrożenia. Mój brzuch zaokrągla się, a koty zawsze lubiły na nim spać. Pozwalać na to czy nie? U nas, gdy brzuch stał się widoczny, było tak: Rysiek nie próbował kłaść się na nim (a wcześniej mu się to zdarzało), natomiast Marchewka jak najbardziej, pchała się chyba nawet częściej. Dopóki nie wydawało mi się to niewygodne dla mnie lub Sfinksa, pozwalałam jej na to albo ją delikatnie przesuwałam. Szukałabym kompromisu pomiędzy tym żeby mi było wygodnie, ale żeby też nie separować kotów od siebie. One pomimo zmian, muszą czuć się bezpiecznie. Jeśli nagle diametralnie zmienią się nasze wspólne kocio-ludzkie zwyczaje, to koty zaczną odczuwać stres. A to nie jest to, do czego dążymy. Proponowałabym pozwalać kotom przytulać się do brzucha, ugniatać, ale odnaleźć takie ułożenie ciała, żeby nie powodowało to naszego dyskomfortu. Kiedy dowiedziałaś się ode mnie o ciąży, wspomniałaś o stopniowym – zarówno pod kątem częstotliwości i intensywności – włączaniu kotom płaczących niemowląt na YouTube. Stosowałam się do tego, choć przyznaję, że nie było to regularne. Takie foniczne efekty faktycznie pomagają kotom oswoić się z tym, co je czeka? Tak. Jeśli odtwarzamy autentyczny, nagrany płacz dziecka (na początku cicho, później stopniowo głośniej), wprowadzamy w przestrzeń domu nowy dźwięk, który pojawi się „na żywo” za jakiś czas. Przypuszczam, że Marchewka będzie reagowała na te dźwięki mocniej niż Rysiek. Kiedy odtwarzamy głos płaczącego dziecka i ani nie biegamy niespokojnie po domu, ani nie jesteśmy zdenerwowani – takie zachowanie z pewnością zaniepokoiłoby kota, który doskonale odczuwa nasze emocje. Jeśli z nowym dźwiękiem nie pojawiają się żadne negatywne dla kota doznania, to przyzwyczai się do niego znacznie łatwiej. Kolejny punkt programu to nowe zasoby w domu. Wózek, łóżeczko, fotelik i tak dalej. Dla mnie oczywiste było, że najpierw przetestują je koty, bo staraliśmy się we wszystko zaopatrzyć przed narodzinami. A nowy, tak atrakcyjny zasób w domu, to kocia ciekawość i chęć użytkowanie przez koty. To podobno dobra droga – pozwalać kotom zostawiać swój zapach, nie zakazywać wejścia do dziecięcych „legowisk”. Zgadzasz się? Dopytuję, bo znalazłam w internecie też sprzeczne informacje, aby w jakiś sposób odstraszyć koty od tych miejsc (np. poprzez specjalne spray’e czy dwustronną taśmę klejącą) oraz sprezentować kotu własne, nowe legowisko. To mnie nie przekonuje. Może rozwiązaniem jest coś po środku – pozwolić na obwąchanie, ale już nie na spanie? Nie zabraniałabym kotu eksploracji nowych elementów wyposażenia. Tak jak wspomniałaś, pozostawią na sprzętach swój zapach, czyli „oswoją” je i to jest jak najbardziej wskazane. Nie zabierajmy kotom przestrzeni, która dotąd była dla nich dostępna. Nie bardzo wiem, czego chcą uniknąć osoby odstraszające koty od dziecięcych sprzętów. Sierści? Nic z tego, sierść i tak będzie wszędzie. Tego, by kot nie leżał np. w łóżeczku? I tak będzie próbował tam wchodzić, kiedy pojawi się dziecko. Dziecko jest ciepłe i na początku nie za bardzo się rusza, więc jest dla kota idealnym „termoforkiem” i kot będzie próbował to wykorzystać. A jeśli dziecko będzie płakało, to kot z pewnością sam będzie unikał hałasu i „oddali się na z góry upatrzoną pozycję”. To samo stanie się w sytuacji, kiedy kot zaśnie w łóżeczku i dostanie „kopa” od śpiącego obok niemowlaka – pójdzie sobie. Oczywiście zaznaczam, że interakcje kot i dziecko muszą zawsze odbywać się pod okiem dorosłych ludzi, bo i kot i dziecko mogą zrobić sobie krzywdę zupełnie nieświadomie. Sporo zależy od tego, na ile znamy naszego kota i jego reakcje w różnych sytuacjach. Zabawa z kotami – ograniczać czy nie? Przyznaję szczerze, że w ciąży nie miałam wiele czasu, a przede wszystkim sił, na zabawę (nie zabrakło go na pewno na wspólne leniuchowanie i pieszczoty). Jednak nasze koty, o czym wiadomo nie od dziś, są mocno pasywne, dlatego uznałam, że nie odczują różnicy. Jeśli jednak ktoś na co dzień, regularnie bawi się z kotami, to czy powinien stopniowo limitować ten czas, bo po porodzie może go zabraknąć? To jest trudna sprawa. Koty, jak dzieci, kiedy się nudzą, wymyślają różne psoty, żeby zwrócić na siebie uwagę, więc należałoby poświęcać im tyle czasu, co dotychczas, ale młoda mama zwykle nie ma na to siły. I tu wracamy do tego, co już powiedziałam wcześniej – jeśli będziemy zmiany (ograniczenia) wprowadzać stopniowo, to kot najprawdopodobniej je zaakceptuje. Choć przyznam, że idealną sytuacją byłoby przekazanie komuś obowiązków i przyjemności zabawy z kotem lub urozmaicenie kociego środowiska. Czy warto zrobić jeszcze coś przed narodzinami? Mam tu na myśli także szczepienia, odrobaczanie kotów i ewentualnie ich kąpiel. O kota powinniśmy dbać zawsze, więc dla mnie naturalne jest, że kot ma wykonywane odrobaczenia (lub badany kał pod kątem obecności pasożytów) i szczepienia zgodnie z aktualnym kalendarzem szczepień. Co do kąpieli to zależy od tego czy kot ją lubi – jeśli nie lubi, nie potęgujmy jego stresu. Jest już po porodzie, mama z dzieckiem jeszcze w szpitalu. Tu zapytam o przemycanie zapachu dziecka do domu. Słyszałam o tym wielokrotnie i zamierzałam tak właśnie zrobić czyli O. miał przynieść ze szpitala do domu ubranka (a może nawet pieluchę?) przesiąknięte zapachem dziecka, tak aby koty mogły się z nim oswoić zanim wszyscy się poznają. To rzeczywiście dobry kierunek? A jeśli tak, to czy te przedmioty kłaść tylko w typowych dla dziecka miejscach (łóżeczko, wózek itd.) czy rozłożyć wszędzie w domu? U nas to się nie zdarzyło, bo choć O. zabrał ze szpitala te przedmioty, to z przejęcia zapomniał cokolwiek z nimi zrobić. Pamiętajmy, że trochę tego zapachu już jest w domu, dziecięce ubranka i kocyki zostały uprane w specjalnym proszku, więc ten zapach już się wplótł w zapach całego domu. Niemowlę pachnie też swoją mamą, więc koty niejako „z marszu” uznają je za domownika, ale… będzie jeszcze zapach szpitala kojarzący się kotom nie najlepiej. W związku z tym jak najbardziej należy przynosić do domu ubranka, kocyki czy pieluszki. Zostawiać je w miejscach neutralnych dla kota, unikać okolic misek, legowisk, kuwet oraz wejść do pomieszczeń czyli punktów o strategicznym znaczeniu dla kota. Olka w swoim komentarzu wspomniała o stosowaniu Feliwaya (syntetyczne feromony kocie) do kontaktu. Ja używam go tak czy inaczej, dla poprawy relacji Rudych. Jeśli jednak ktoś nie używa go na co dzień, czy to jest ten moment, kiedy powinien? Feromony działają wtedy, kiedy rzeczywiście problem kota to brak poczucia bezpieczeństwa. Można je jak najbardziej zastosować w postaci dyfuzora do kontaktu. Choć u mnie w terapiach lepiej sprawdzają się obroże feromonowe (o ile kot zechce je nosić), zawierają dwie frakcje feromonów czyli mają szerszy zakres działania i dodatkowo kot zawsze ma obrożę „przy sobie”. Poza tym można również stosować np. suplementy diety zawierające tryptofan, który działa na koty relaksująco. Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do domu. Co teraz? Od razu postawić fotelik z dzieckiem przed kotami i pozwolić na naturalny (aczkolwiek kontrolowany) rozwój sytuacji? Czy na początku izolować, jak przy dokacaniu? Olka nie czekała, najpierw ich sobie przedstawiła, mi to samo podpowiada intuicja. Postawiłabym fotelik z dzieckiem nie przed kotami, tylko w jakiejś neutralnej domowej przestrzeni i poczekała aż koty same podejdą do dziecka. W kontaktach z kotem najlepiej poczekać, by to on przejął inicjatywę. To on powinien zdecydować kiedy „nowy obiekt” nie jest dla niego zagrożeniem i można go poznać bliżej. Jeśli to możliwe, usiądźmy spokojnie i obserwujmy rozwój sytuacji. Nowy domownik wszedł płynnie do domu. I tu pojawia się kolejne pytanie: co ze wspólnym czasem? Jak w sposób nieodczuwalny dla kotów podzielić swoją uwagę na koty i (absorbujące) dziecko? Czy to w ogóle możliwe? Czy jesteśmy w stanie postępować tak, by koty nie poczuły się odrzucone? Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa. Dajmy kotom alternatywę. Można spróbować zaproponować kotom nowe wyzwania w postaci nowych zabawek, tuneli, domków czy karmidełek. Według mojego doświadczenia, ulubiony przysmak i karmidełko czyni cuda. Ostatnio u nas w domu wszystkie cztery koty (najstarsza 12 lat, najmłodszy 2,5 roku) są zachwycone wirującymi motylkami, nowa zabawka poprawiła relacje w grupie. Oczywiście należy znaleźć czas na pielęgnowanie relacji z kotem, czyli wspólne wieczorne głaskanie, mizianie, polegiwanie czy po prostu drzemkę. Wszyscy mieszkamy już pod jednym dachem, w symbiozie i harmonii (oby!). Czy jest coś, na co szczególnie powinniśmy uważać? Zgadzam się z tym, co mi kiedyś powiedziałaś – kot nie zrobi dziecku krzywdy celowo, ale może niechcący, np. swoją masą (już widzę rozpychającego się w malutkiej kołysce z dzieckiem Rysia) ;) Na co warto zwrócić uwagę, poza obserwacjami, obcinaniem kotom pazurów (z tego samego powodu, aby nie zadrapały niechcący dziecka)? Może warto pomyśleć żeby w „legowisku” dziecka, znalazło się także miejsce na kota ;) A tak na poważnie, kontakty dziecka i kota powinny się odbywać pod okiem dorosłych. Kot, kiedy zaakceptuje dziecko, będzie chciał być blisko niego – taki mały człowiek jest ciepły, nie za bardzo się rusza, sporo śpi (w wersji idealnej ;)). Zwykle w dziecięcym pokoju jest cicho i spokojnie. Dla kota to rewelacyjne miejsce. Niestety kot może się np. próbować położyć na dziecku (przecież są koty, które włażą jeden na drugiego, żeby się zdrzemnąć), warto wtedy być w pobliżu i delikatnie acz stanowczo przesunąć kota obok dziecka. Poza tym kwestia zabawek. W tej chwili wiele dziecięcych zabawek jest bardzo atrakcyjnych dla kota – maty edukacyjne, karuzele, wszystko to, co szeleści i ma różnorodne „dyndadełka”. Kot w czasie zabawy może zapomnieć, że obok jest dziecko – na to też warto zwrócić uwagę i zareagować albo zabierając dziecko, albo dając kotu alternatywę w postaci absorbującej zabawki w innym miejscu. Najważniejsze to starać się zachować zdrowy rozsądek. Wiemy już na co uważać. Poza tym pozwalać na wszystko, asystę kotów kiedy i jak chcą? Podczas kąpieli, zmiany pieluchy i innych czynności przy noworodku? W moim odczuciu tak :) A dlaczego nie. Nie wierzę, że wasze koty nie siedzą z wami w łazience. Nie siedzą? No dobra, moje siedzą :) To jest nasze domowe życie, a koty są pełnoprawnymi domownikami, a do tego są okropnie ciekawskie. Pozwólmy im na to. Oczywiście, że siedzą z nami w łazience, obowiązkowo :) Wracając do pytań – wielokrotnie słyszałam, że koty często stają się takimi nianiami z przypadku. Pilnują bezpieczeństwa dzieci, alarmują rodziców, gdy coś się dzieje, np. dziecko gorzej się czuje. Miaucząc wzywają rodzica do opieki, gdy dziecko płacze. Czy rzeczywiście w sposób świadomy narzucają sobie taką rolę? Trudno powiedzieć. Koty stosunkowo krótko (na przestrzeni dziejów) mieszkają z nami 24 godziny na dobę. Ich zachowanie ewoluuje. Uważam, że koty mieszkające stale z nami (i z innymi żywymi istotami) są bardziej socjalne, ale też wyposażone we wszystkie swoje instynkty. I można zaobserwować coraz więcej zachowań, które odbiegają od tego, co wiemy o kotach. To jest pasjonujące, że możemy uczestniczyć w takich zmianach i podpatrywać takie zachowania. Na koniec jeszcze czarny scenariusz – co jeśli adaptacja nie przebiegnie w oczekiwany sposób? Kot będzie przejawiał objawy wycofania i depresji? Jak możemy mu pomóc? Czy wina zawsze będzie po naszej stronie, bo czegoś nie dopilnowaliśmy? Czy nawet mimo największych starań, coś może pójść nie tak i kot nie odnajdzie się w nowej sytuacji? Ile czasu powinna zająć taka poprawna adaptacja? Czas socjalizacji będzie zależał od naszego postępowania i charakteru oraz nawyków kota. Może się zdarzyć i taki czarny scenariusz. Tym bardziej, że dziecko w przeciągu kilku, kilkunastu miesięcy zacznie raczkować i chodzić. To kot także może odebrać jak pojawienie się „intruza” na jego terytorium. W takiej sytuacji należy poprosić o pomoc, najlepiej specjalistę w kocim temacie. Nie ma się co obawiać, nie zje nas, a może pomóc. Spojrzenie na problem świeżym okiem i przedyskutowanie go z kimś, kto zna kocie zachowania, często daje bardzo dobre efekty i przynosi rozwiązanie problemów. Karolina, myślę, że wyczerpałyśmy już temat i bardzo Ci dziękuję za podzielenie się z nami tak drogocenną wiedzą. Czy chciałabyś dodać coś jeszcze? Drogie młode mamy, przede wszystkim, zachowajcie zdrowy rozsądek. Koty od długiego już czasu towarzyszą niemowlakom i ludzkość nie wymarła. Dziecko przebywając ze zwierzęciem stymuluje swój system odpornościowy i kształtuje empatię wykraczającą poza swój gatunek. My, opiekunowie, mamy dość szeroki dostęp do wiedzy o kocim zachowaniu, więc możemy prosić o pomoc, zdobywać wiedzę i łączyć ją z własnym doświadczeniem dla dobra wszystkich domowników. A w przypadku różnych rozhisteryzowanych „cioć dobra rada” proponuję zachować się jak prawdziwa kocia mama – osyczeć i ofukać. Dziękuję raz jeszcze za tę inspirującą rozmowę i wieńczący ją komentarz :) A tymczasem życzę nam i innym – przyszłym i obecnym rodzicom – fantastycznego wspólnego życia, gdzie koty i dzieci w sposób harmonijny wychowują się razem. Na koniec podsumuję dla Was wnioski z rozmowy z Karoliną i moich przemyśleń. Jak przygotować koty na przyjście dziecka – przed narodzinami dziecka: Powoli ograniczajmy czas poświęcony na zabawę z kotami, aby nie odczuły nagle radykalnej zmiany, ewentualnie zorganizujmy inne towarzystwo dla kotów (rodzeństwo, partner, ktoś kogo koty znają) w zastępstwie. Jeśli uda nam się pogodzić opiekę nad noworodkiem z zabawą z kotami, to będzie idealnie, jednak tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć i zaplanować, stąd pewne środki zapobiegawcze (poczuciu odrzucenia u kotów). Pozwólmy kotom cieszyć się wspólnym czasem, nie zabraniajmy im bycia blisko brzucha kobiety ciężarnej, nie odsuwajmy ich od siebie. Odtwarzajmy kotom nagrania dziecięcych odgłosów – płaczu, krzyku – aby miały szansę się z nimi oswoić. Stopniowo, zwiększając natężenie – głośność i częstotliwość. Pozwólmy kotom zapoznać się z akcesoriami dla dziecka, obwąchać łóżeczko, fotelik i inne przedmioty przeznaczone dla dziecka. Pamiętajmy o przygotowaniu kotów na nowego domownika – odrobaczeniu, skróceniu pazurów. To zabiegi, które w domach z kotami wykonywane są systematycznie, ale nie zapomnijmy o nich w tym niecodziennym okresie. Taka rada ode mnie – zróbcie duży zapas kociej karmy, potem możecie nie mieć do tego głowy ;) Zanim niemowlę przybędzie do domu, przynieśmy ze szpitala do domu dziecięce przedmioty, ubranka czy pieluchę, i połóżmy je w neutralnych dla kotów miejscach. Pozwoli to kotom oswoić nowego domownika. To czas, kiedy możemy wprowadzić w domu kocie feromony. Powinny pomóc złagodzić ewentualny stres wynikający z nowej sytuacji. Niczego nie przyspieszajmy, dajmy kotom szansę zapoznania się z nowym domownikiem w ich własnym tempie. Nie narzucajmy im niczego, niech ich kontakt z dzieckiem odbywa się w sposób naturalny, niewymuszony. Spróbujmy w jakiś sposób nagrodzić koty – niech będą to na przykład przysmaki lub nowa zabawka. Coś, co sprawi kotom przyjemność. Starajmy się znaleźć czas na pielęgnowanie naszych relacji z kotami – wspólne drzemanie, pieszczoty. Jeśli nie zabawa, to niech dzielonym rytuałem będzie odpoczynek. Pozwólmy kotom na przebywanie z dzieckiem (w sposób kontrolowany), pozwólmy im budować relację. Koty śmiało mogą asystować przy czynnościach wokół dziecka, to też jest wspólne spędzanie czasu. Jeśli wszystkie te sposoby zawiodą, umówmy się z kocim specjalistą i skorzystajmy z jego pomocy. I przede wszystkim – nie bójmy się tej nowej przygody :) Wkrótce postaram się podzielić z Wami szerszą relacją z obcowania tych różnych gatunków, a tymczasem zostawię Was z dialogiem pomiędzy mną a O.. Myślę, że najlepiej zobrazuje dotychczasową sytuację i na chwilę zaspokoi Waszą ciekawość. – Wszyscy pytają o reakcję Rudych na Najmłodszą, przypuszczając pewnie, że bardzo mocno odczuły jej obecność. A spójrzmy na Rysia, leży z wywalonym brzuchem, pokazując swój WYWALONY stosunek do sytuacji. Gdzie tu ten stres, dostrzegasz choćby jego cień? – zapytałam O. – Stres to będzie jak Najmłodsza zacznie raczkować i wyjadać Ryśkowi z miski. *** Karolina Telwikas Przede wszystkim kociara, w następnej kolejności koci behawiorysta i kulturoznawca. Od ponad trzech dekad opiekuje się i mieszka z kotami. Koty (obecnie cztery) są pełnoprawnymi domownikami w jej mieszkaniu, darzy je ogromnym szacunkiem i wciąż stara się stworzyć wspólny kocio-ludzki system domowej komunikacji. Absolwentka specjalistycznego kursu: „Studium kot: zachowania prawidłowe i problemy behawioralne” i kilku krótszych lub dłuższych kursów, warsztatów i seminariów. Prowadzi stronę oraz fp na Facebooku „Zrozumieć Kota – porady behawioralne”. Więcej o Karolinie oraz zbiór jej porad znajdziecie TUTAJ.
PmsW1Fj. w8m8ltwngt.pages.dev/201w8m8ltwngt.pages.dev/116w8m8ltwngt.pages.dev/347w8m8ltwngt.pages.dev/67w8m8ltwngt.pages.dev/89w8m8ltwngt.pages.dev/389w8m8ltwngt.pages.dev/31w8m8ltwngt.pages.dev/218w8m8ltwngt.pages.dev/243
jak oswoić psa z noworodkiem